Maya Davis była zatrudniona jako producentka, ale nieformalnie nazywano ją „zaklinaczką gwiazd”. Trzymała swoich podopiecznych w ryzach i pomagała przekierować ich niespokojną energię w muzykę. I była w tym dobra. Przyjechała do Bootleg Springs z powodu nieznanego szerzej artysty. I chociaż filmik na YouTube nie był najlepszej jakości, to wystarczyło, by się zachwycić głębokim głosem gościa z gitarą. Maya miała go pozyskać dla wytwórni swojego szefa. Zgodziła się na ten projekt, choć zdawała sobie sprawę, że będą z tym problemy. I to nie tylko z powodu wrogiego nastawienia piosenkarza, którego doskonale znała. Wiedziała przecież, że on natychmiast odkryje to, co przez tyle lat udawało jej się ukryć.